EPIDEMIA Z PERSPEKTYWY PRACOWNIKA - WYBRANE PROBLEMY PSYCHOLOGICZNE I SPOSOBY RADZENIA SOBIE Z NIMI

 

Autor: dr hab. Dorota Żołnierczyk-Zreda, Centralny Instytut Ochrony Pracy - Państwowy Instytut Badawczy
Źródło: Bezpieczeństwo Pracy. Nauka i Praktyka, 2020, nr 6, s. 4-7

 

Sytuacja stanu epidemii SARS-Cov-2 utrzymująca się praktycznie od początku roku 2020 dosłownie wywróciła znany nam świat „do góry nogami". Niektórzy terapeuci uważają, że przeszliśmy coś w rodzaju zbiorowej traumy. Zamknięci w domach, pozbawieni kontaktu z rodziną, czy ze znajomymi - wszyscy w pewnym stopniu zmagaliśmy się z lękiem przed zakażeniem. Dla niektórych był to nawet lęk przybierający rozmiary schorzenia nazywanego „lękiem panicznym".

W świecie pracy epidemia odbierała części z nas na długi czas lub definitywnie pracę, z niektórych uczyniła pełnoetatowych telepracowników, jeszcze innym - głównie służbom medycznym i porządkowym - zintensyfikowała pracę do nieznanych wcześniej rozmiarów. Każda z tych sytuacji rodziła dla pracowników inne problemy natury psychologicznej, których nie sposób opisać szczegółowo w jednym artykule. Z konieczności zatem warto skupić się na najbardziej powszechnych z nich, a także na sposobach radzenia sobie z nimi.

 

Kiedy w wyniku epidemii tracimy pracę

 

Utrata zatrudnienia jest jednym z najsilniejszych stresorów dla każdego pracownika. Według relatywnie najbardziej znanej skali stresu wg Holmesa i Rahe'a jest ona oceniana na 50 punktów w 100-stopniowej skali stresu, po takich traumatycznych przeżyciach, jak: śmierć współmałżonka (100 pkt), rozwód (73 pkt), separacja lub rozstanie (65 pkt), pobyt w więzieniu (63 pkt), śmierć bliskiego członka rodziny (63 pkt), ciężka choroba (53 pkt). Według autorów tej skali, dla zwalnianego pracownika utrata pracy oznacza nie tylko brak środków do życia, ale stanowi także ryzyko rozwinięcia się poważnej choroby [1].

 

W sytuacji epidemii utrata pracy może przebiegać bardziej dramatycznie, bo w sposób zupełnie nieoczekiwany, całkowicie niezawiniony. Dodatkowo ma ona miejsce w niepewnej sytuacji gospodarczej, w której perspektywy łatwego zdobycia nowego zatrudnienia nie muszą być oczywiste. Może to być szczególnie trudne dla osób samotnych oraz osób słabszych psychicznie, które mogą znaleźć się z tego powodu w poważnym kryzysie psychicznym. Czasami nie mogą liczyć na wsparcie (nawet emocjonalne) swoich pracodawców, dla których zwalnianie pracowników z powodu epidemii może być także trudne. Niezwykle cennym (a często jedynym) zasobem służącym poradzeniu sobie z tym stresem może okazać się wsparcie rodziny oraz byłych współpracowników, o czym szerzej napisano w dalszej części artykułu. W przypadku braku takiej możliwości - ze względu na ograniczenia w przyjmowaniu pacjentów przez psychiatrów i psychologów - osoby takie nie mają łatwego dostępu do pomocy psychologicznej. Warto jednak wiedzieć, że w przypadku wystąpienia poważnego kryzysu psychicznego można skorzystać z Telefonicznej Informacji Pacjenta, gdzie całodobowo dyżurują i udzielają porad specjaliści lub zgłosić się do jednego z Ośrodków Interwencji Kryzysowej, działających na terenie całego kraju. Obydwie usługi finansowane są przez Narodowy Fundusz Zdrowia.

 

(Niedobrowolna) praca zdalna _

 

Choć zjawisko telepracy lub pracy zdalnej nie jest nowe, w kontekście epidemii nabiera ono zupełnie innego znaczenia. Praca zdalna oznacza wykonywanie obowiązków służbowych poza siedzibą firmy, przy wykorzystaniu współczesnych narzędzi i technologii komunikacyjno-informacyjnych (laptopów, tabletów; telekonferencji). Miejsce jej wykonywania może być różne, może to być dom, ale w normalnych, niepandemicznych warunkach także kawiarnia, pociąg, a nawet plaża.

Pracownik zobowiązany jest do rozliczania się ze swojej pracy i dostarczania pracodawcy jej wyników. Praca zdalna przybiera różne formy w zależności od sytuacji zawodowej. Na ogół wykonywana jest 1-2 lub więcej dni w tygodniu w zależności od ustaleń oraz potrzeb, ale dla tzw. freelancerów jest standardowym sposobem pracy. Freelancing bądź gig economy oznaczają taki rodzaj pracy, w której osoby samodzielnie poszukują zleceń do wykonania, często za pośrednictwem Internetu. Światowe badania pokazują, że jest to najszybciej rozwijający się sektor gospodarki w państwach wysoko uprzemysłowionych [2]. W literaturze freelancerzy opisywani są głównie jako osoby wysoko wyspecjalizowane, wykonujące pracę kreatywną, naukową, techniczną, bądź związaną z zarzadzaniem, często też określane jako pracownicy wiedzy.

Dotychczas, tzn. do czasów epidemii, pracownicy oceniali pracę zdalną jako jeden z najważniejszych elementów wpływających na satysfakcję z takiego zatrudnienia [3, 4, 5].

Telepracownicy uważają bowiem, że zwiększa ona sferę ich osobistej prywatności oraz kontrolę nad warunkami pracy i możliwość osobistego ich kształtowania. Oznacza to, że jednego dnia mogą pracować 10-12 godzin dziennie, a kolejny poświęcić na realizację pozazawodowych celów, takich jak podróż, zajęcie się swoim hobby, czy choćby odbycie wizyty u lekarza lub dokonanie przeglądu samochodu. Telepraca dla wielu oznacza także możliwość jednoczesnej pracy dla wielu pracodawców, a dla wszystkich - zmniejszenie kosztów związanych z pracą, wynikające np. z ograniczenia dojazdów do miejsca zatrudnienia.

W warunkach epidemii praca zdalna może jednak dla znaczącej większości telepracowników mieć charakter niedobrowolny, przymusowy, a dodatkowo związany z izolacją i innymi problemami natury psychologicznej, które mogą dodatkowo nasilać nasz podstawowy lęk przed zakażeniem.

 

Izolacja i brak wsparcia społecznego

 

Izolacja społeczna, wprowadzona w pierwszym okresie epidemii, oznaczała przede wszystkim brak lub ograniczenie możliwości kontaktowania się z rodziną, przyjaciółmi oraz innymi osobami, stanowiącymi dla nas ważne źródło wsparcia. Dotyczyła ona większości społeczeństwa, poza pracownikami, których praca była związana z funkcjonowaniem państwa (np. urzędnicy państwowi), zachowaniem bezpieczeństwa (m.in. policja, straż) i zdrowia społeczeństwa (służby medyczne), a także działania strategicznych sektorów gospodarki.

Brak wsparcia społecznego w pracy oraz niemożność kontaktowania się ze współpracownikami są uważane za jedno z największych zagrożeń [6]. Wsparcie to oznacza nie tylko zwykłe ludzkie kontakty, które zaspokajają nasze potrzeby emocjonalne, ale także wsparcie informacyjne, czyli możliwość uzyskania porady lub wskazówek od kolegów, a czasem realnej pomocy w realizacji zadań zawodowych. W kontekście reagowania na izolację społeczną niezwykle istotne są różnice indywidualne. Na przykład, osoby ekstrawertyczne, a szczególnie tzw. gwiazdy socjometryczne, dla których kontakty interpersonalne są jedną z najważniejszych potrzeb, źle znoszą telepracę, a wręcz może ona być dla nich szkodliwa. Z kolei dla osób introwertycznych oraz osób o podwyższonym poziomie lęku społecznego telepraca jest często jedynym warunkiem ich dobrego funkcjonowania zawodowego.

Problemy mogą mieć także osoby, których obawy o własne zdrowie wzmagają się w okresie izolacji społecznej, czy też te, które cierpią na zaburzenia lękowe lub na depresję, bądź u których ryzyko pojawienia się epizodu jest większe, czyli np. doświadczyły w przeszłości epizodu depresji. Bez właściwego wsparcia społecznego w sytuacji izolacji społecznej gorzej radzą sobie także osoby, które mają w swoich doświadczeniu traumatyczne zdarzenia lub te, które stosują nieadaptacyjne strategie radzenia sobie ze stresem.

 

Niewystarczająca kontrola nad swoją pracą

 

Wielu pracowników odczuwa w sytuacji izolacji znacząco mniejszą kontrolę nad swoją pracą, ponieważ nie uczestniczą w całości procesu pracy, którego są częścią. Czują się także pozbawieni informacji o funkcjonowaniu całej firmy, w tym tych jednostek organizacyjnych, z którymi są bardziej lub mniej związani w swojej pracy. Nie wszystkim osobom kontakt mailowy zastępuje możliwość fizycznej obecności w miejscu pracy i zaspokaja ich poczucie „trzymania ręki na pulsie".

W sytuacji niedobrowolności telepracy oraz całkowitego uzależnienia od technologii, wiele osób jest nagle zmuszonych do ich ciągłego stosowania. Z relacji medialnych dowiadujemy się o trudnościach (zwłaszcza starszych) nauczycieli w prowadzeniu lekcji na zasadach on-line, jak również pracowników wielu urzędów, placówek medycznych oraz innych firm masowo oferujących pacjentom/klientom usługi elektroniczne.

Powszechne stało się także uczestniczenie w telekonferencjach, które wymagają użycia odpowiedniego sprzętu oraz umiejętności, których nie posiadają wszystkie osoby zmuszone do pracy zdalnej. Nazwy aplikacji umożliwiających zaawansowane kontaktowanie się, takie jak Zoom, Meet, Webex stały się obecnie (prawie) powszechnie znane i stosowane, jednak ciągle dla wielu nie są one łatwo dostępne. Nawet jednak osoby, które nie mają z tym większych problemów, wskazują na nieuniknioną zawodność technologii i trudność w poradzeniu sobie z takimi sytuacjami bez możliwości odbycia konsultacji ze specjalistami z działu IT swoich firm.

 

Zaburzona równowaga praca-dom

 

W „normalnej" sytuacji społecznej zaletą pracy zdalnej jest dla pracowników możliwość zachowania równowagi praca-dom w większym stopniu, niż ma to miejsce w tradycyjnym trybie pracy. Dotyczy to szczególnie kobiet, które mają wówczas większą szansę na opiekę nad małymi dziećmi, a czasami na podjęcie pracy w ogóle. Uważa się, że praca w domu poprawia także kontakt z dziećmi starszymi, zwiększa znajomość ich potrzeb oraz możliwość lepszego reagowania na te potrzeby.

W sytuacji wymuszonej pracy zdalnej w czasach epidemii często pojawia się jednak nierównowaga pomiędzy pracą a domem w taki sposób, że intensywne życie rodzinne utrudnia, a czasami uniemożliwia wykonywanie zadań zawodowych. Dochodzi do tego zwłaszcza wtedy, gdy oprócz nas, w domu pracuje także współmałżonek, a dzieci w wieku szkolnym zobowiązane są do uczenia się w trybie on-line. Nietrudno wyobrazić sobie zatem rodzinę z dwojgiem dzieci w wieku szkolnym oraz dwie dorosłe osoby pracujące zdalnie. Wiele relacji rodziców takich dzieci opisywało sytuację, w której każde z nich było na zmianę zaangażowane w pomoc swoim dzieciom, bowiem nowy system nauczania nawet dzieciom oswojonym z nowymi technologiami nastręczał wiele trudności. Bycie pracownikiem zdalnym i jednocześnie nauczycielem swoich dzieci nie było zatem rzadkością dla osób w średnim wieku.

Wymagania nauczycieli, aby na czas dostarczyć (przesłać) efekty odrobionych lekcji okazywały się wtedy koniecznością wyższego rzędu, niż wymagania przełożonego, aby dostarczyć zrealizowane zadania zawodowe. Tym sposobem, praca domowa/zdalna rodziców okazywała się czasami mniej ważna niż praca domowa ich dzieci. Można było także usłyszeć o trzech pracujących osobach, tj. rodzicach oraz dziecku w wieku szkolnym oraz młodszym dziecku, którego zamknięte przedszkole (i plac zabaw) pozbawiało szans na inne formy wyładowania energii niż „przeszkadzanie" osobom pracującym. Tak, jak zawsze, różnice indywidualne determinują odczuwany w takiej sytuacji poziom stresu rodziców, ale można sobie łatwo wyobrazić, że nawet ci najbardziej odporni nie mogli być w takiej sytuacji całkowicie od niego wolni. Zintensyfikowane sytuacją epidemii życie rodzinne to nie tylko dużo emocji, ale także realne wyzwania logistyczne, w tym ograniczona liczba dostępnych komputerów/laptopów, a często mała powierzchnia mieszkania, na której trudno jest zapewnić spokojny „kąt" do pracy każdemu członkowi rodziny. Dodatkowo, rodzinni seniorzy, którzy byli zachęcani do niewychodzenia z domu, mogli stanowić dopełnienie opisywanej wyżej nierównowagi praca-dom, odczuwanej przez dorosłe dzieci, zobowiązane w tej sytuacji do pomocy starszym rodzicom w robieniu zakupów, odbywaniu wizyt w aptekach, itp.

 

Konieczność precyzyjnego planowania i koncentracji na wykonywaniu pracy

 

Nietrudno wyobrazić sobie, jak ważna jest w opisywanych sytuacjach konieczność precyzyjnego planowania i koncentracji na wykonywaniu pracy. Jednym z nas przychodzi ona łatwiej, innym - zwłaszcza osobom wysoko- reaktywnym - znacząco trudniej, bowiem są one mniej odporne na nadmiar stymulacji, spowodowany intensywnym i nieuniknionym zaabsorbowaniem rodziną/domem. To skrajne niedopasowanie sytuacji do temperamentu, na który nakłada się przecież podstawowy lęk przed zakażeniem, lęk o własne zdrowie i zdrowie naszych najbliższych, może powodować znaczące obniżenie się poziomu wykonywania zadań, a tym samym istotny spadek wydajności pracy.

Opisane wyżej problemy sprawiają, że nagle pozbawieni jesteśmy tych ważnych zasobów, o których Stevan Hobfoll i inni badacze mówią, że powinny nam służyć do skutecznego radzenia sobie ze stresem, w tym ze stresem zawodowym [7].

 

Brak wystarczającej aktywności fizycznej obniżający ogólną odporność na stres

 

Powszechnie występujący stres związany z lękiem o zdrowie, mógłby zostać naturalnie łagodzony, gdybyśmy mieli szansę na podejmowanie regularnej aktywności fizycznej. Wiele badań wskazuje bowiem na to, że aktywność fizyczna skutecznie obniża poziom stresu, a także łagodzi lęk i depresję. Istnieje kilka możliwych mechanizmów tego wpływu. Jednym z nich jest taki, że pod wpływem ćwiczeń fizycznych powstają nowe neurony w brzusznej części hipokampu (struktury mózgu, która reguluje reakcje lękowe). Są to tzw. neurony hamujące, które, wydzielając większe ilości neuroprzekaźnika określanego w skrócie jako GABA (kwas gamma-aminomasłowy), przyczyniają się do tłumienia pobudliwości neuronów, a tym samym obniżenia się poziomu lęku [8, 9]. Inny mechanizm polega na tym, że ćwiczenia fizyczne inicjują oraz intensyfikują proces neurogenezy mózgu (czyli powstawania nowych komórek nerwowych w mózgu zapewniający plastyczność mózgu) a obniżają wskaźniki zapalne oraz oksydacyjne. Na przykład osoby z depresją mają zmniejszoną objętość hipokampu i obniżone markery neurogenezy, zaś podwyższone poziomy procesów zapalnych (np. interleukiny -6) oraz markerów oksydacyjnych (procesu łączenia się pierwiastków lub związków chemicznych z tlenem) [10]. Ćwiczenia fizyczne wyrównują te nieprawidłowości i prowadzą do zwiększonej równowagi pomiędzy pro i anty zapalnymi markerami [11]. Problemowi ograniczonej możliwości podejmowania aktywności fizycznej w sytuacji wymuszonej izolacji społecznej i zamknięcia w domach poświęcono wiele uwagi w mediach publicznych. Wydaje się jednak, że pojawiał się on częściej w kontekście ograniczenia dotychczasowego stylu życia (zwłaszcza wykształconych mieszkańców dużych miast), niż w odniesieniu do radzenia sobie ze stresem i lękiem wynikającym z sytuacji epidemii.