DONIESIENIA Z ZAGRANICY

 

Remdesivir pomaga ciężko chorym na COVID-19


Tłum i oprac. Kamil Jach, Centralny Instytut Ochrony Pracy – Państwowy Instytut Badawczy

 

Zgodnie z informacjami podanymi przez Amerykański Narodowy Instytut Alergii i Chorób Zakaźnych (NIAID), remdesivir pomógł w szybszym powrocie do zdrowia osobom cierpiącym na ciężką klinicznie postać COVID-19. Testy rozpoczęto na podwójnie ślepej, kontrolowanej, randomizowanej grupie 1063 pacjentów. Ich wyniki są obiecujące - ci, którzy otrzymali remdesivir wracali do zdrowia znacznie wcześniej, niż osoby, które otrzymały placebo. Spadła też liczba zgonów wywołanych chorobą.

Remdesivir to lek, który został stworzony do walki z wirusem Ebola w 2006 roku. Jego zastosowanie przyniosło wtedy jednak umiarkowanie zadowalające rezultaty. Inaczej wygląda to jednak w odniesieniu do COVID-19.

Zgodnie z danymi, przekazanymi przez specjalny zespół naukowy, powołany w celu przeanalizowania wstępnych danych z prowadzonych testów, okazało się, że osoby, które otrzymywały remdesivir zdrowiały o 31% szybciej, niż te, które go nie otrzymywały. Czas leczenia zmniejszał się z 15 do 11 dni. Zauważono też zwiększoną przeżywalność w grupie osób otrzymujących remdesivir. Śmiertelność wynosiła tam bowiem 8%, a grupie kontrolnej - 11,6%.

Jak zaznacza szef zespołu badawczego doktor Anthony Fauci, 31% przyspieszenia powrotu do zdrowia może nie wydawać się niczym wielkim, ale w szpitalu jest to bardzo ważny dowód, że lek działa. Udowodniono m.in. bowiem, że blokuje on rozprzestrzenianie się wirusa wśród ludzi, co jest potwierdzeniem wcześniejszych testów na zwierzętach z grupy naczelnych. Zapowiedział on jednocześnie, że więcej wyników badań zostanie ujawnionych, gdy zostaną one przygotowane do publikacji w recenzowanym czasopiśmie.

Remdesivir to jeden z 18 najbardziej obiecujących leków z grupy ponad 160, które są badane jako potencjalne leki przeciwko C0VID-19.

Organizowana przez NIAID III faza testów klinicznych remdesiviru to jedno z trzech randomizowanych ślepych badań nad tym lekiem. Testy te rozpoczęły się 21 lutego, a pacjentów skończono przyjmować 19 kwietnia. Początkowo w testach miało brać udział 440 pacjentów, później producent leku, firma Gilead, zdecydował się na znaczne zwiększenie ich liczby. Jednocześnie zwiększono też liczbę pacjentów biorących udział w dwóch innych badaniach. W jednym z nich, prowadzonym na dorosłych z ciężkimi objawami COVID-19 liczbę testowanych zwiększono z 400 do 2400 osób, w drugim - gdzie remdesivir podawany jest dorosłym ze średnio ciężkim przebiegiem choroby - liczbę badanych zwiększono z 600 do 1600.

Zanim jednak zaczniemy pokładać zbyt duże nadzieje w remdesivirze, mu-simy przypomnieć o wynikach niedawno zakończonych chińskich badań nad tym lekiem. W Chinach również przeprowadzono randomizowaną, podwójnie ślepą próbę na pacjentach z ciężkim przebiegiem COVID-19. Badania były prowadzone na 237 osobach, z których 158 podano remdesivir. Autorzy stwierdzili, że nie zmniejszył on ilości wirusa SARS-CoV-2 w krwi chorych. Stwierdzili też, że mediana powrotu do zdrowia pacjentów, którym podawano remdesivir wyniosła 21 dni, a grupy kontrolnej - 23 dni. Zastrzegli, że różnicę tę należy zweryfikować podczas większych badań. Donieśli jednocześnie, że w grupie pacjentów leczonych remdesivirem zmarło 13,9% osób, a w grupie kontrolnej - 12,8%. Nie uznano tej różnicy za statystycznie istotną.

Ponadto u 18 (11,6%) pacjentów wystąpiły na tyle poważne skutki uboczne, że przerwano u nich leczenie remdesivirem. Wystąpienie jakichkolwiek skutków ubocznych zaobserwowano u 65,8% osób, którym podawano lekarstwo.

Trzeba jednak zauważyć, że w Chinach badano niewielką grupę osób. Początkowo planowano przeprowadzenie badań na 453 pacjentach, jednak, jak stwierdzili ich autorzy, epidemia COVID-19 w Chinach jest na tyle dobrze kontrolowana, że nie udało się znaleźć tylu pacjentów. Dlatego też badania trwały krócej i na mniejszej grupie. Chińczycy zawiesili też planowane badania remdesirivu na osobach z łagodnym i średnio ciężkim przebiegiem COVID-19.

Na razie wszystko wskazuje na to, że remdesivir przynosi rzeczywiste korzyści pacjentom w ciężkim stanie. Z informacji, jakie wyciekły z University of Chicago, gdzie również prowadzone są testy leku, wynika, że u tamtejszych pacjentów zauważono błyskawiczną poprawę i wszyscy zostali wypisani do domów w ciągu tygodnia. W reakcji na wyciek uniwersytet oświadczył, że wyciąganie jakichkolwiek wniosków jest w tym momencie przedwczesne i nieuprawnione.

30 kwietnia br. Federalna Agencja ds. Żywności i Leków (FDA) zakomunikowała o zastosowaniu szybkiej ścieżki dopuszczenia remdesiviru w leczeniu CO- VID-19. O takiej możliwości mówił m.in. Scott Gottlieb, były szef FDA, wg którego coraz więcej danych dotyczących remdesiviru wskazuje, że aktywnie zwalcza on COVID-19. Już 2 dni później FDA udzieliła koncernowi farmaceutycznemu Gilead Sciences Inc. zezwolenia na awaryjne stosowanie eksperymentalnego leku w leczeniu pacjentów z COVID-19. 4 maja amerykańskie szpitale otrzymały 1,5 miliona fiolek z lekarstwem. (https://www.niaid.nih.gov/news-events/ nih-clinical-trial-shows-remdesivir-accelerates-recovery-advanced-covid-19)

 

COVID-19: wytyczne dla rzemieślników

 

Tłum. i opr. Michalina Kondej-Matarewicz, Centralny Instytut Ochrony Pracy – Państwowy Instytut Badawczy


Podczas gdy wiele osób pracuje obecnie w domu, jest oczywiste, że rze-mieślnicy i zatrudnieni w sektorze usług nie mają tej możliwości. Bliski kontakt między nimi i ich klientami jest po prostu nie do uniknięcia.

Bardziej niż kiedykolwiek wcześniej pracujący w rzemiośle muszą zwracać uwagę na bezpieczeństwo podczas pracy. Podstawowe zasady są oczywiście takie same dla wszystkich: odległość od innej osoby co najmniej 2 m, przestrzeganie zasad higieny (kasłanie i kichanie w chusteczkę lub zgięcie łokcia, regularne mycie rąk, niedotykanie ust, nosa i oczu). DGUV (Niemieckie Ustawowe Ubezpieczenie Wypadkowe) sformułowało ponadto specjalne zalecenia i określiło sposoby postępowania dla pracujących w obsłudze klienta:

  • Przed uzgodnieniem terminu wykonania usługi należy się upewnić, czy w miejscu pracy nie znajduje się osoba w kwarantannie. Jeżeli tak, praca u niej może być wykonana tylko po uzgodnieniu z właściwym urzędem opieki zdrowotnej, a w uzasadnionych, pilnych przypadkach w warunkach zarządzonych i określonych przez odpowiednie władze.
  • Osoby z gorączką i infekcjami dróg oddechowych nie powinny podejmować pracy.
  • Oprócz powszechnie zalecanych reguł bezpiecznych zachowań przypomina się także o unikaniu podawania rąk na powitanie z usługobiorcą. Na dojazd do klienta zalecany jest indywidualny środek transportu, najlepiej bez współpasażerów. Gdy samochodem jedzie więcej osób, nie zaleca się włączania obiegu powietrza.
  • Podczas pracy trzeba trzeba zrezygnować z podpisywania dokumentów, np. rejestru godzin czy pisemnego poświadczania odbioru pracy przez zleceniodawcę.

Także pracownicy nie powinni wykonywać prac blisko siebie, jeśli to możliwe. Zespoły powinny mieć w miarę możliwości stały skład, aby uniknąć dodatkowych, osobistych kontaktów z innymi ludźmi. Przerwy w pracy należy organizować z uwzględnieniem zasady dystansu 2 m, np. na powietrzu, wprowadzając różny czas przerw dla różnych zespołów.

W mniejszych pomieszczeniach trzeba organizować prace tak, żeby praco-wała tam tylko jedna osoba. Wnętrza należy systematycznie wietrzyć.

Regularne mycie rąk przez co najmniej 20 sek. powinno mieć miejsce także po zakończeniu pracy przed opuszczeniem miejsca jej wykonywania. Do mycia rąk należy używać mydła w płynie i suszyć je ręcznikami papierowymi. Używane przez wiele osób mydła w kostce i ręczniki tekstylne nie są wskazane. Jeżeli na miejscu nie ma mydła, trzeba użyć środka do dezynfekcji.

 

______________________________

(https://www. dguv.de/de/mediencenter/pm/pressemitteilung_387077.jsp)

 

 

Przetrwać 10 dni

 

Tłum. i opr. Michalina Kondej-Matarewicz, Centralny Instytut Ochrony Pracy – Państwowy Instytut Badawczy

 

Niemiecki Urząd Ochrony Ludności i Pomocy przy Katastrofach (BBK) przygotował listę produktów, które każda osoba powinna mieć przygotowane na wypadek katastrof, takich jak powódź, przerwy w dostawach prądu czy nawałnice, podczas których żywność staje się trudno dostępna. Zdaniem urzędników z Bonn każdy z nas powinien mieć wystarczający zapas, aby przetrwać bez zakupów 10 dni. Jak podkreślają, to kwestia osobistej odpowiedzialności

i decyzji każdego z nas, czy skorzystamy z tych wskazówek i zgromadzimy niezbędne zapasy.

Taki zapas pozwala na dostarczenie organizmowi ok. 2200 kcal dziennie, a tym samym pokrywa z reguły całe zapotrzebowanie na energię. Przy plano-waniu zakupów „na przetrwanie" trzeba oczywiście uwzględnić indywidualne zalecenia dietetyczne, alergie - i upodobania.

W myśl zaleceń BBK należy zgromadzić 20 litrów napojów (2 l dziennie na osobę), co uwzględnia zapotrzebowanie osoby dorosłej, wynoszące co najmniej 1,5 l dziennie i dodatkowo 0,5 l, aby pozostać w pełni niezależnym od publicznego systemu zaopatrzenia w wodę, także do takich celów, jak przy-gotowanie potraw. Zapasy produktów z grupy zbożowej (chleb, makaron, ryż) zaleca się zgromadzić w ilości 3,5 kg.

Na 10 dni powinno wystarczyć 4 kg warzyw i roślin strączkowych. Kupując, trzeba pamiętać, że warzywa i strączki w słoikach czy w puszkach są już ugotowane, natomiast do przygotowania suchych produktów trzeba dodatkowej wody. Owoce i orzechy warto zgromadzić w ilości 2,5 kg, przy czym lepiej do dłuższego przechowywania kupować owoce w puszkach i słoikach. Potrzebujemy poza tym 2,6 kg mleka i przetworów mlecznych; 1,5 kg ryb, mięsa, jajek - przy czym jajka trzeba zastąpić proszkiem jajecznym, który jest zdatny do spożycia przez kilka lat.

Niezbędną ilość tłuszczu i oleju na 10 dni wyliczono na 0,357 kg. Poza tym, według upodobań, możemy zaopatrzyć się w cukier czy inną substancję słodzącą, miód, marmoladę, czekoladę, sól jodowaną, gotowe potrawy (ravioli, tortellini, zupy), puree ziemniaczane, mąkę, bulion w proszku, kakao, ser itp.

Opiekunowie zwierząt domowych muszą oczywiście pamiętać o odpowiednim zapasie karmy dla swoich pupili.

O tym, jak bardzo w naszym codziennym życiu jesteśmy uzależnieni od prądu, przekonujemy się dopiero, gdy go zabraknie. Zwykle awaria trwa godziny, ale w przypadku katastrofy może potrwać wiele dni - warto mieć zatem w domu kocher kampingowy, a także alternatywne źródła światła: świece, baterie do latarek, akumulatory, zapałki, zapalniczki, światła solarne i ładowarki słoneczne; naładowane powerbanki do telefonów komórkowych. Posiadacze domowych pieców czy kominków muszą pamiętać o zapasie drewna czy brykietów. Także gotówka w domu jest przydatna - bankomaty nie działają bez prądu. Nie zapominajmy o zasilanym bateriami radioodbiorniku - w sytuacji katastrofy będzie to jedyne źródło bieżących informacji.

 

_________________________________

(https://www.bbk.bund.de/DE/Ratgeber/VorsorgefuerdenKat-fall/Pers-Notfallvorsorge/Lebensmittel/lebensmittel_node.html)